"FORUM O GÓRACH"
Forum na którym rozmawiamy na górskie tematy;) Data powstania Forum 13.06.2007
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum "FORUM O GÓRACH" Strona Główna
->
Nasze wspomnienia,relacje i plany
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
o górach
----------------
Tatry
Góry Polski
Góry Europy
Góry Świata
O górach ogólnie
Nasze wspomnienia,relacje i plany
Zagadki
Fotografia
Ekwipunek
Poza głównym tematem
----------------
Poza głównym tematem forum;)
Nasze pozagórskie wycieczki
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Olka
Wysłany: Wto 18:02, 27 Maj 2008
Temat postu:
heathen napisał:
Porabana jestes(cie) z tym lazeniem po lodzie
Byłam porąbana, teraz tyłek mi trzęsie na byle występku skalnym.
Coś z każdym rokiem gorzej u mnie z odwagą
Lilith
Wysłany: Wto 16:12, 27 Maj 2008
Temat postu:
Cytat:
łapiemy ostatniego busika ( załadowanego po brzegi ), wsiadamy i......hahahahahahahahahahahaa do łez rozbawiają nas miny pasażerów....pamiętamy, że buciki przywiązane są do plecaków – oj to było okrutne z naszej strony hahahahahahahahahaha
Olka, ale pewno naraz mieliscie wokól siebie luzik...., nikt sie nie cisnął to Waszych "pantofelek"
Dobry sposób.....
tatromaniaczka
Wysłany: Wto 16:10, 27 Maj 2008
Temat postu:
eno super
mala zmiana planow ale widze ze sie udalo:) no i odgedlosciowo tez niezla trasa
heathen
Wysłany: Wto 3:59, 27 Maj 2008
Temat postu:
Fantastyczna relacja i zdjecia,
Leska
. Porabana jestes(cie) z tym lazeniem po lodzie
.
Olka
Wysłany: Wto 3:20, 27 Maj 2008
Temat postu: Z serii powrotów do przeszłości
„Wycof” z pod Świnicy
Plan jest ambitny...pierwszym wagonikiem na „kasprusia” i myk do Krzyżnego.
Zwykle bywa tak, że z aftobusu w Kuźnicach jest bieg do kolejki i bitwa o pierwszy wagonik
Zawsze to jakieś 20 min zaoszczędzone i 2 złocisze mniej
O dziwo ( i na całe szczęście ) tym razem wyjątek (potwierdzający regułę
), kolejki do wagonika brak, jest tyle osób, że spokojnie wszyscy się zmieścimy.
Na górze nikt nie rusza w stronę Świnicy...idziemy sami...ale fajnie, pogoda cudna, Świnica wygląda pięknie.
Uśmiechy na mordki i do przodu. Po drodze koniecznie fotka na tle Krywania (tylko stąd rozpoznaje jego skrzywioną sylwetkę (a no i z Furkotnej hihihi ) i na tle naszego celu number one:
Początkowy etap podejścia na Świnice średnio lubię, odpadam na tych schodkach-męczę się okrutnie. No ale wizja łańcuszków pozwal mi się zmobilizować...idę, p o w o l i, mozolnie jak CZOŁG
Moim oczom ukazują się pierwsze łańcuszki...wow - nareszcie...nooo...
Cała blada i dumna, że pokonała najgorszy odcinek chwytam za pierwy łańcuch i....nóżki mi się rozjeżdżają jak na lodowisku...o żesz...przeca ten kamień wyglądał pewnie, tak pewnie...
Szybciutki wycofik na suchą, nie oblodzoną skałę...mając taką minkę
I co teraz? Czyżby to już koniec wycieczki na dzsiaj?
Jeszcze szaleńcza próba skruszenia lodu kamieniem...hm
, no co nie śmiejcie się, kiedyś mi się to udało w rynience pod szczytem Kościelca
i wlazłam
Archiwalne fotki z Kościelca ; lipiec 2004 (taka mała dygresja od tematu )
Jakość fotek średnia
Lód idzie w zaparte...my się poddajemy
, ale zaraz, zaraz nie wszystko jeszcze stracone...
W dole na Liliowym widzimy, że ktoś idzie w naszym kierunku...czekamy na nich...może oni rozwiążą ten rebusik...
(pozdro dla Agniesi i Konrada )
Dochodzą do nas...próbują przeforsować odcinek pokryty lodem... raz, drugi, trzeci – nic z tego
Wraca to bolesne pytanie: I co teraz? Czyżby to już koniec wycieczki na dzsiaj?
Patrzę na twarze naszych współtowarzyszy (od tej pory) i ich szelmowskie uśmiechy mówią same za siebie...koniec wycieczki? A skad !
Wracamy do Świnickiej Przełęczy, szybciutko na dół do Gąsienicowej...dalej na Karb-Cz.St.Gąsienicowy i......co ja słysze...że co mnie czeka...: Skrajny
O mamo ratunku tylko nie schody, ja tego nie „zniese”
Nie daje rady oponować...jestem w mniejszości...cóż mi pozostaje...ide...
Jesteśmy na żółtym szlaku w miejscu, gdzie jest łańcuch...odwracam się do tyłu, sprawdzam gdzie jest Agnieszka i Konrad...są blisko, ok można iść dalej...Aga krzyczy: „Ola !Ola ! czy tam na górze są......TOI-TOI-e” hahahahha umieram za śmiechu hahahahhahaha
Na Skrajnym wspólna fotka i....czego ja się dowiaduje? Lecimy na Kozi i do „5”...aaaaaa
Sprawdzamy czas i co się okazuje, że jak będziemy iść „szybko” (czyt. biec) to zdążymy na ostatniego busa z Palenicy do Zakopca......RETY....zanowu bieg do „5”, roztoką do „wodotrzasków” i do Palenicy...czy ja mam „deżawi”????
Kilka fotek robionych w biegu na OP
Na odcinku Kozi-Wodogrzmoty nic szczególnego się nie dzieje, prócz „głupawki” i śmiania się ze wszystkiego, nic- zupełnie nic się nie działo.
Przy Wodogrzmotach starym zwyczajem...zmiana bucików na sandałki, trekkingi przywiązane do plecaczków i szybciutko na parking, łapiemy ostatniego busika ( załadowanego po brzegi ), wsiadamy i......hahahahahahahahahahahaa do łez rozbawiają nas miny pasażerów....pamiętamy, że buciki przywiązane są do plecaków – oj to było okrutne z naszej strony hahahahahahahahahaha
Radzę unikać nas w busach
pozdrawiam
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin