Autor Wiadomość
Olka
PostWysłany: Wto 18:02, 27 Maj 2008    Temat postu:

heathen napisał:
Porabana jestes(cie) z tym lazeniem po lodzie


Byłam porąbana, teraz tyłek mi trzęsie na byle występku skalnym.
Coś z każdym rokiem gorzej u mnie z odwagą Confused
Lilith
PostWysłany: Wto 16:12, 27 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
łapiemy ostatniego busika ( załadowanego po brzegi ), wsiadamy i......hahahahahahahahahahahaa do łez rozbawiają nas miny pasażerów....pamiętamy, że buciki przywiązane są do plecaków – oj to było okrutne z naszej strony hahahahahahahahahaha


Olka, ale pewno naraz mieliscie wokól siebie luzik...., nikt sie nie cisnął to Waszych "pantofelek" Laughing Laughing Laughing
Dobry sposób.....
tatromaniaczka
PostWysłany: Wto 16:10, 27 Maj 2008    Temat postu:

eno super Smile mala zmiana planow ale widze ze sie udalo:) no i odgedlosciowo tez niezla trasa Smile
heathen
PostWysłany: Wto 3:59, 27 Maj 2008    Temat postu:

Fantastyczna relacja i zdjecia, Leska. Porabana jestes(cie) z tym lazeniem po lodzie .
Olka
PostWysłany: Wto 3:20, 27 Maj 2008    Temat postu: Z serii powrotów do przeszłości

„Wycof” z pod Świnicy



Plan jest ambitny...pierwszym wagonikiem na „kasprusia” i myk do Krzyżnego.

Zwykle bywa tak, że z aftobusu w Kuźnicach jest bieg do kolejki i bitwa o pierwszy wagonik Twisted Evil
Zawsze to jakieś 20 min zaoszczędzone i 2 złocisze mniej Wink
O dziwo ( i na całe szczęście ) tym razem wyjątek (potwierdzający regułę Wink ), kolejki do wagonika brak, jest tyle osób, że spokojnie wszyscy się zmieścimy.
Na górze nikt nie rusza w stronę Świnicy...idziemy sami...ale fajnie, pogoda cudna, Świnica wygląda pięknie.

Uśmiechy na mordki i do przodu. Po drodze koniecznie fotka na tle Krywania (tylko stąd rozpoznaje jego skrzywioną sylwetkę (a no i z Furkotnej hihihi ) i na tle naszego celu number one:




Początkowy etap podejścia na Świnice średnio lubię, odpadam na tych schodkach-męczę się okrutnie. No ale wizja łańcuszków pozwal mi się zmobilizować...idę, p o w o l i, mozolnie jak CZOŁG
Moim oczom ukazują się pierwsze łańcuszki...wow - nareszcie...nooo...
Cała blada i dumna, że pokonała najgorszy odcinek chwytam za pierwy łańcuch i....nóżki mi się rozjeżdżają jak na lodowisku...o żesz...przeca ten kamień wyglądał pewnie, tak pewnie...

Szybciutki wycofik na suchą, nie oblodzoną skałę...mając taką minkę Shocked

I co teraz? Czyżby to już koniec wycieczki na dzsiaj?
Jeszcze szaleńcza próba skruszenia lodu kamieniem...hm Rolling Eyes, no co nie śmiejcie się, kiedyś mi się to udało w rynience pod szczytem Kościelca Wink i wlazłam

Archiwalne fotki z Kościelca ; lipiec 2004 (taka mała dygresja od tematu )



Jakość fotek średnia Rolling Eyes


Lód idzie w zaparte...my się poddajemy Sad, ale zaraz, zaraz nie wszystko jeszcze stracone...
W dole na Liliowym widzimy, że ktoś idzie w naszym kierunku...czekamy na nich...może oni rozwiążą ten rebusik...Rolling Eyes (pozdro dla Agniesi i Konrada )
Dochodzą do nas...próbują przeforsować odcinek pokryty lodem... raz, drugi, trzeci – nic z tego

Wraca to bolesne pytanie: I co teraz? Czyżby to już koniec wycieczki na dzsiaj?
Patrzę na twarze naszych współtowarzyszy (od tej pory) i ich szelmowskie uśmiechy mówią same za siebie...koniec wycieczki? A skad !
Wracamy do Świnickiej Przełęczy, szybciutko na dół do Gąsienicowej...dalej na Karb-Cz.St.Gąsienicowy i......co ja słysze...że co mnie czeka...: Skrajny

O mamo ratunku tylko nie schody, ja tego nie „zniese”
Nie daje rady oponować...jestem w mniejszości...cóż mi pozostaje...ide...
Jesteśmy na żółtym szlaku w miejscu, gdzie jest łańcuch...odwracam się do tyłu, sprawdzam gdzie jest Agnieszka i Konrad...są blisko, ok można iść dalej...Aga krzyczy: „Ola !Ola ! czy tam na górze są......TOI-TOI-e” hahahahha umieram za śmiechu hahahahhahaha

Na Skrajnym wspólna fotka i....czego ja się dowiaduje? Lecimy na Kozi i do „5”...aaaaaa
Sprawdzamy czas i co się okazuje, że jak będziemy iść „szybko” (czyt. biec) to zdążymy na ostatniego busa z Palenicy do Zakopca......RETY....zanowu bieg do „5”, roztoką do „wodotrzasków” i do Palenicy...czy ja mam „deżawi”????

Kilka fotek robionych w biegu na OP Wink





Na odcinku Kozi-Wodogrzmoty nic szczególnego się nie dzieje, prócz „głupawki” i śmiania się ze wszystkiego, nic- zupełnie nic się nie działo.
Przy Wodogrzmotach starym zwyczajem...zmiana bucików na sandałki, trekkingi przywiązane do plecaczków i szybciutko na parking, łapiemy ostatniego busika ( załadowanego po brzegi ), wsiadamy i......hahahahahahahahahahahaa do łez rozbawiają nas miny pasażerów....pamiętamy, że buciki przywiązane są do plecaków – oj to było okrutne z naszej strony hahahahahahahahahaha Twisted Evil


Radzę unikać nas w busach Wink

pozdrawiam

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group