Autor Wiadomość
piotr
PostWysłany: Pon 19:26, 10 Sie 2009    Temat postu:

No i gdyby nie telefon komórkowy, to pewnie mielibyśmy dwa kolejne trupy w Tatrach. Ehh zielone kozactwo. Umiejętności i wiedzy za grosz, ale weszliby nawet na Mt. Everest...
Dawid
PostWysłany: Czw 15:55, 23 Lip 2009    Temat postu: Kilka tysięcy euro za akcję na Gerlachu

Cytat:
Kilka tysięcy euro za akcję na Gerlachu
Nawet gdy słowaccy ratownicy zwiozą już tylko ciało nieubezpieczonego turysty, rodzina będzie musiała zapłacić
Słowackie firmy windykacyjne na pewno nas znajdą. Lepiej mieć ubezpieczenie i przewodnika.

Nawet kilka tysięcy euro mogą zapłacić dwaj polscy turyści, którzy w miniony weekend utknęli na Gerlachu i przez całą noc musieli ich sprowadzać ratownicy słowackiej Horskiej Zahrannej Służby. Młodzi ludzie mieli szczęście, że nic im się nie stało, bo wyprawa na ten najwyższy szczyt Tatr mogłaby ich kosztować znacznie więcej. Być może spłacaliby tę wyprawę do końca życia.


Gerlach (2655 m n.p.m.), najwyższy szczyt w Tatrach i w całym paśmie karpackim, ciągnie polskich turystów jak magnez.

– Jest to rozległy masyw, bardzo zagmatwany, z wieloma żlebami i trzeba tam iść nawet parę razy, bo tej góry trzeba się nauczyć – mówi o Gerlachu Wojciech Marczułajtis, przewodnik tatrzański i instruktor.

– Tam nawet wykwalifikowanym przewodnikom zdarzało się pobłądzić. Ale jest to góra magiczna, którą sporo Polaków chce zdobyć. Jak dodaje Marczułajtis, nie ma tam wyznaczonego szlaku turystycznego. Można iść tylko z wykwalifikowanym przewodnikiem, który ma prawo prowadzić z sobą 3 osoby. Koszt jego wynajęcia wynosi ok. 800-1000 zł. Niestety, wielu naszych turystów oszczędza i próbuje zdobyć ten trudny, wymagający asekuracji szczyt samodzielnie.

– Byłam kilka lat temu we wrześniu na Gerlachu. I całe szczęście, że prowadził nas przewodnik, bo przy schodzeniu nagle załamała się pogoda i z jesiennej zrobiła się typowo zimowa. Szlak pokrył się lodem i nawet z przewodnikiem było ciężko. Bez niego dziś by mnie nie było – opowiada Anita Rowecka z Warszawy.

Niestety, dwaj młodzi ludzie zlekceważyli niebezpieczeństwo. Chcieli oszczędzić, więc wybrali się na Gerlach sami. Nie mieli też ubezpieczenia. Przy schodzeniu pobłądzili, weszli w trudny teren, z którego nie mogli wyjść.

– Turyści zadzwonili do nas w nocy i prosili o pomoc – mówi ratownik Horskiej Służby stacjonujący w Starym Smokowcu. – Moi koledzy sprowadzali ich do rana. Ale nic się im nie stało.

Teraz Polacy będą musieli zapłacić za 10-godzinną nocną akcję ratowniczą oraz mandat za bezprawne przebywanie na terenie parku narodowego. Ratownik z Horskiej Służby nie chciał nam wyjawić, jaki rachunek został im wystawiony. Zasłaniał się tajemnicą. Jak przypuszcza Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, kwota pójdzie w tysiące euro. – Wysokość rachunku zależy od akcji, liczby ratowników, sprzętu, jaki został użyty. Ale nie będzie tanio – zaznacza naczelnik. I raczej turyści nie mają co liczyć, że nie zapłacą. Słowackie firmy windykacyjne na pewno ich znajdą.

Halina Kraczyńska

http://nowiny.z-ne.pl/s,doc,pol,nowiny,36844,1,1530,kilka_tysiecy_euro_za_akcje_na_gerlachu.html

Planował ktoś z was wejść na Gerlach "na lewo" ?
może ktoś wszedł ? Mr. Green

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group